top of page

Na śmietniku historii i pamięci

Na śmietniku historii


Nie tak dawno usłyszałem historie związane z pamiątkami z takim poświęceniem i w dobrej sprawie oddawanymi przez byłych żołnierzy zawodowych i ich rodziny na stałe zamieszkujących Szczecinek. Nie chciałem dawać wiary płotkom i historiom, które mnie osobiści wewnątrz zmroziły.


Pojechałem więc do Muzeum Regionalnego w Bobolicach i tam na miejscu chciałem zapoznać się z faktami dotyczącymi przekazania pamiątek po żołnierzach garnizonu Szczecinek.


Pomimo moich próśb, kierownik tego ośrodka odmówił mi dokładniejszych wyjaśnień w tej sprawie jedynie ograniczył się do stwierdzenia, że artefakty przekazane zostały przez grupę emerytowanych żołnierzy ze Szczecinka i w tej chwili jedynie placówka w Bobolicach jest prawnym właścicielem tych pamiątek. Kierownik placówki pod pretekstem ważnych spraw oddalił się ode mnie i niestety żadnej więcej informacji nie otrzymałem. Chociaż w rozmowie telefonicznej poprzedzającej moje spotkanie poinformowany zostałem, że medali i odznaczeń jest znacznie więcej i znajdują się one w pomieszczeniach piwnicznych bobolickiego muzeum.


Skoro kierownik placówki nie chciał mi więcej udzielić jakiejkolwiek informacji pozwoliłem sobie oczywiście za wiedzą pracowników placówki na wykonanie kilku fotografii, które stanowią załącznik do tego felietonu.


Wśród odznaczeń zauważamy Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników, Brązową Odznakę Honorową Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Srebrną Odznakę Honorową Polskiego Czerwonego Krzyża wśród wielu odznaczeń znajdujemy Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie a na koniec Odznaka Honorowa Gryfa Zachodniopomorskiego. Odznaczeń jest znacznie więcej czyli musiały on być przekazywane przez rodziny żołnierzy przez wiele lat z myślą o stworzeniu izby pamięci żołnierzy Garnizonu Szczecinek. Chciałbym jeszcze mimo wszystko wspomnieć i zadać pytanie, kto bezinteresownie oddaje takie odznaczenie jak Krzyż kawalerski Orderu Odrodzenia Polski czy Medal za Długoletnie Pożycie Małżeńskie to są pamiątki niemal rodowe przechodzące z pokolenia na pokolenie. A one trafiły do gabloty w Bobolicach.




Zdaję sobie sprawę, że tym felietonem odkrywam stare sprawy, które nie do końca zostały załatwione w taki sposób, tak jak ich waga na to wskazywała. Nie cytuje nazwisk bo nie o to w tym chodzi by kogoś rozliczać z braku jego kompetencji czy niewiedzy. Te sprawę zbagatelizował dotychczasowy skład zarządu UM w Szczecinku. Tym samym skazując nas byłych żołnierzy zawodowych na „śmietnik historii”.


Bardzo żałuje, że ta właśnie sprawa nie wyszła wcześniej gdy społeczeństwo Szczecinka głosowało na osobę, która w nowej kadencji zasiądzie na stanowisku Burmistrza Miasta. Sprawa pamiątek po byłych żołnierzach zawodowych w mieście Szczecinku ma priorytetowe znaczenie, i ten stan rzeczy musi być bezwzględnie zmieniony. W Szczecinku istnieje od lat Muzeum Regionalne i sokoro w strukturach wojska nie znaleziono na te artefakty miejsca powinny one być umieszczone w gmachu Muzeum w Szczecinku, tego wymaga ludzka życzliwość i szacunek do ludzi którzy te pamiątki oddali w dobrej wierze.


Poruszając temat wojska w Szczecinku należy chociaż w krótkim zarysie przypomnieć to co od wielu lat zżyło się z naszym miastem i nie tylko chodzi tu o budynki, chociaż i one są ważne ale przede wszystkim o ludzi.


O ludzi którzy dzisiaj zostali zapomniani w dzisiejszej gonitwie za stanowiskami, za prestiżem, a w końcu za zajęciem miejsca z którego można doskonale manipulować przeszłością i historią naszego miasta i mieć wpływ na przyszłość bez względu jakie to skutki w konsekwencji przyniesie.


Krótki rys historyczny:


We wrześniu 1955 roku 20 Dywizja Zmechanizowana została przeformowana w 20 Dywizję Pancerną.


Na początku lat 60. przeniesiono dywizję na etaty pokojowo-wojenne.

W 1989 roku dywizja została zrestrukturyzowana. Przyjęła również numer i tradycje rozformowywanej 2 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej z Nysy. Podległe dywizji oddziały także przejęły numeracje oddziałów 2 DZ. I tak na przykład 49 Pułk Zmechanizowany przyjął nazwę 6 Pułku Zmechanizowanego z Częstochowy.


Znakiem taktycznym dywizji malowanym na sprzęcie bojowym i samochodach były malowane w kolorze białym wizerunki zwierząt wpisane w koło o średnicy ok. 20 cm z białą obwódką o szerokości ok. 1 cm.


Zgodnie z rozkaz nr 025/MON z 30.09.1967 w sprawie przekazania jednostkom wojskowym historycznych nazw i numerów oraz ustanowienia dorocznych świąt jednostek (Dz. Roz. Tjn. MON Nr 10, poz. 53) dywizja przyjęła tradycje 1 Warszawskiej Brygady Kawalerii i otrzymała nazwę wyróżniającą „Warszawska”.


Dywizja nosiła imię marszałka Konstantego Rokossowskiego.


Dowódcy dywizji

  • 1955-56 – ppłk Zbigniew Ohanowicz

  • 1956-58 – płk Andrzej Freń

  • 1958-63 – płk dypl./gen. bryg. Adolf Humeniuk

  • 1963-67 – płk dypl./gen. bryg. Marian Tarnawski

  • 1967-71 – płk dypl./gen. bryg. Marian Wasilewski

  • 1971-75 – płk dypl./gen. bryg. Tadeusz Stawowiak

  • 1975-78 – płk dypl./gen. bryg. Zbigniew Blechman

  • 1978-79 – płk dypl. Zenon Bryk

  • 1979-82 – ppłk dypl. Władysław Saczonek

  • 1982-84 – ppłk dypl./gen. bryg Roman Dysarz

  • 1984-86 – płk dypl./gen. bryg. Marian Robełek

  • 1986-89 – płk dypl./gen. bryg. Aleksander Topczak



W 1989 roku 20 Warszawska Dywizja Pancerna ze Szczecinka została przeformowana w dywizję zmechanizowaną. Dywizja oraz podporządkowane oddziały przyjęła numer i tradycje rozformowanej 2 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej z Nysy. Decyzją Ministra Obrony narodowej z 4.11.1944 roku nadano dywizji nazwę wyróżniającą "Pomorska", oraz imię generała Jana Henryka Dąbrowskiego


W 1995 roku dywizja została przeformowana na nowe etaty, przechodząc z dotychczasowej struktury pułkowej na strukturę brygadową.


W wyniku kolejnych zmian restrukturyzacyjnych w Wojsku Polskim, w terminie do 31 grudnia 1998 roku dywizja została rozformowana.


Dowódcy dywizji

  • płk dypl. / gen. bryg. Aleksander Topczak (1989-1992)

  • płk dypl. / gen. bryg. Zenon Werner (1992-1995)

  • płk dypl. / gen. bryg. Jerzy Kurczewski (1995-1996)

  • płk dypl. Andrzej Baran (1996-1998)



Rys. Nie wszyscy byli żołnierze zawodowi godzą się z takim stanem rzeczy.



Tym samy w dotychczasowych strukturach 20 Warszawska Dywizja Pancerna ze Szczecinka przestała istnieć.


W dużej większości jednostki, które podporządkowane zostały strukturom organizacyjnym w Szczecinie (Budowo i Stargard Szczeciński), Bydgoszcz i Słupsk (Czarne), Bydgoszcz (Wałcz) oraz Koszalin (Okonek). Jednym słowem potężna Dywizja Pancerna, która istniała w Szczecinku od niemal początku przestała istnieć.


Pozostali ludzie, w większości rodziny żołnierzy, którzy z oczywistych przyczyn musieli zmienić garnizon kontynuując swoją służbę wojskową. Wśród tych ludzi, którzy pozostali na miejscu było bardzo wielu emerytów wojskowych, ich rodzin oraz pracowników wojska, którzy z dnia na dzień tracili swoje miejsce dotychczasowej pracy.


W ostatnich latach istnienia szczecineckiej dywizji powstał Kościół Garnizonowy pw. Św. Ignacego Lojoli. On jako ostatni „przyczółek” wytrwał w tej pożodze do końca. Warunkiem jego pozostawienia było utrzymanie parafii przez wiernych. Z uwagi na to, że trzy duże osiedla wojskowe jakie istnieją w Szczecinku są znacznie oddalone od siebie więc uczestnictwo parafian związanych dotychczas z wojskiem było niewielkie, do kościoła uczestniczyli za zwyczaj okoliczni mieszkańcy i rodziny związane z wojskiem zamieszkujące pobliskie ulice. W mszach najczęściej uczestniczyli byli żołnierze i ich rodziny w dniach szczególnie związanych z uroczystościami wojskowymi, wówczas kościół garnizonowy niemal „pękał w szwach”.


Tak czy inaczej to co spotkało szczecinecką dywizje, spotkało również i kościół garnizonowy.


Obecnie nawet ja jako były żołnierz zawodowy, który nie stroni od kościoła, a w kościele garnizonowym w Szczecinku byłem raczej regularnie, mam problemy wynikające z uzyskania dokumentów chrztu własnych dzieci czy zaświadczeń o bierzmowaniu, czego sam doświadczyłem. Po te dokumenty musimy jechać do parafii wojskowej w Czarnem.


Przez lata chcąc zachować w pamięci pamiątki po żołnierzach, którzy wrośli z ziemie szczecinecką, a coraz częściej „zakwaterowywani” są na stałe na cmentarnych kwaterach. Pamięć po nich pozostaje jedynie w kręgu najbliższych znajomych i rodziny. A przecież oni tworzyli nasze miasto na początku odbudowywali zgliszcza, z pietyzmem zagospodarowywali to co mogli pozyskać na ziemi odzyskanej. Odnosili się z wielkim szacunkiem do miejsc o których Szczecinek po woli zapomina. I czasami tylko słyszymy, że jakaś delegacja złożyła wiązankę kwiatów przed pomnikiem poświęconym lotnikom amerykańskim czy żołnierzom AK.


Nasza Dywizja w okresie Stanu Wojennego jako jedyna w całej Polsce nie oddała choćby jednego strzału z broni, a jej dzielni synowie chronili to co w tym okresie mogło być rozkradzione lub doszczętnie zniszczone i zdewastowane.


Ludzie ci chcąc zaznaczyć swoją obecność dla potomnych oddawali to co dla nie jednego w tym okresie stanowiło szczególną pamiątkę, swoje osobiste odznaczenia lub nawet pamiątki po swoich ojcach. Zbierane one były, a każda z przekazanych pamiątek została skrzętnie opisana. Umieszczone zostały w gablotach i na początku, zdobiły pomieszczenia Wojskowej Komendy Uzupełnień w Szczecinku jednak po zmianach politycznych polecono je usunąć. Przeniesiono je w związku z tym do pomieszczeń nowo wybudowanego Kościoła Garnizonowego. Po jego likwidacji gabloty znalazły swoje miejsce w piwnicy jednego z żołnierzy. Pomimo swoje wartości nie znalazły dla siebie miejsca w pięknym budynku Regionalnego Muzeum w Szczecinku dla tych pamiątek drzwi były w tym akurat budynku zamknięte, z czyjego polecenia to już nie ma większego znaczenia. Faktem jest że Szczecineckie władze odwróciły się od tego co dla nie jednego człowieka przedstawiało olbrzymią emocjonalną wartość.


Dziwie się, że włodarze naszego miasta chcą pozbyć się tak cennych dla ludzi związanych z wojskiem pamiątek po szczecineckich żołnierzach chcą zmieniać historię , chcą ja zafałszowywać i przestawić na inne tory - to tak nie działa.


Nasze środowisko jest wprost zbulwersowane, że tego rodzaju pamiątki znalazły swoje miejsce w Muzeum regionalnym w Bobolicach, w miejsce, które w żaden sposób nie wpisało się w historię szczecineckiej dywizji, chyba, że jako półmetek do częstych wyjazdów w stronę Koszalina lub poligonu rakietowego w Wicku morskim.


Przykro mi bardzo że pamiątki związane z wojskiem, któremu poświęciłem swoje życie i oddałem się bezgranicznie leżą w gablocie obok tak zwanej sztuki więziennej z której muzeum w Bobolicach w Polsce słynie .


Postuluje wraz z pozostałymi, żyjącymi jeszcze byłymi żołnierzami do władz Szczecinka o odzyskanie utraconych pamiątek i stworzenie dla nich odpowiedniego miejsca w stosownej izbie pamięci w Muzeum Regionalnym w Szczecinku lub oddanie ich prawowitym właścicielom, jakimi są organizacje pozarządowe skupiające byłych i obecnych żołnierzy Wojska Polskiego. Pozostawienie ich w Bobolicach jest pogwałceniem pamięci i honoru, odebraniem żyjącym jeszcze żołnierzom szczecineckiej dywizji wszelkiej tradycji i odcięcie dla nich powrotu do niej.


Autor tekstu i zdjęć: Marek Bublej



Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page