top of page

Wspomnienie z misji ONZ

        W październiku 2009 roku zakończona została po przeszło 15 latach misja Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Libanie z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych ( United Nation Force In Lebanon).

        

          Obowiązki wynikające z charakteru misji przejęliśmy w roku 1994 od Sił Zbrojnych Królestwa Szwecji. W tym czasie na ziemi libańskiej swojej ślad pozostawiło 31 zmian Kontyngentu Polskich Sił Zbrojnych, które w swoich zadaniach podstawowych miały zorganizowanie i zabezpieczenie zaopatrzenia wszystkich międzynarodowych kontyngentów wojskowych oraz placówek obserwacyjnych w strefie buforowej monitorowanej przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

 

        W Libanie polskie pododdziały zgrupowane były w trzech miastach Naqoura w której znajdował się Sztab  Polskiego Kontyngentu i pododdziały logistyczne, Jouaiya, gdzie stacjonowało zgrupowanie saperów oraz Tebnine w którym stacjonował pododdział remontowy. Każda z tych miejscowości ma swoja historię i bogato ukorzenioną tradycję. Pewnie wiele można by było pisać o miejscowości Tebnine w której na najwyższym wzniesieniu miasta usytuowany został w czasach „Krzyżowców” zamek, który funkcje swe pełnił jeszcze do końca I Wojny Światowej gdzie w murach jego stacjonowały wojska francuskie. W obecnej chwili są to tylko rozległe monumentalne ruiny, które z dala wskazują na potęgę tej budowli. O Jouaiy nie znalazłem wzmianek jednak na temat Naqoury można mówić godzinami. Budynek w którym usytuowany był Sztab PKW w Naqourze w okresie prosperity tych ziem był to budynek dworca Orient Ekspresu, który przyjmował i witał pociągi nadjeżdżające od strony Europy a dokładnie Paryża podążające w stronę Egiptu i na odwrót. Ślady dawnego już dziś i od dawna nie funkcjonującego traktu kolejowego widać do dnia dzisiejszego jako pozostałości torów kolejowych wtopionych w nawierzchnię asfaltową tamtejszych dróg. Temat ten jednak może pozostawmy na opisane w kolejnym wspomnieniu mojego pobytu w Libanie.

 

           Liban przed laty był krajem wielkiej tolerancji i szacunku do ludzi innych narodowości. Nasi znani rodacy mocno zaznaczyli swoją obecność w tym kraju pozostawiając trwałe ślady swojej bytności, należy tu wspomnieć Juliusza Słowackiego, który szukając azylu znalazł przyjazny dom nigdzie indziej tylko w Libanie, oraz znana wszystkim Hanka Ordonówna, która poświęciła się opiece nad sierotami wojennymi polskiego pochodzenia będącymi najczęściej dziećmi polskich zesłańców na sybir, sama zaś została w tej ziemi na wieki. Wojna jednak dokonała nieodwracalne zmiany w mentalności mieszkańców tych ziem, choć ludzie są szczerzy i otwarci jednak pozostaje w nich nuta nie ufności.

 

          Wspomniałem tu o zamierzchłej historii tej ziemi. W czasach biblijnych tereny zachodniego Libanu zwane były „Galileą pogan” do dnia dzisiejszego toczy się spór o Qanę, w której to dokonana została cudowna przemiana wody w wino dokonana przez Jezusa Chrystusa. Wszystkie przypuszczenia wskazują że miejscem tym była Qana libańska, jednak dla ułatwienia dotarcia do wszystkich miejsc związanych z Chrystusem przyjęło się że miejscem tym jest Kana znajdująca się po stronie Izraela. Dowodów na poparcie ani jednej ani drugiej tezy nie ma więc spór pozostaje nie rozstrzygnięty do dnia dzisiejszego. 

 

           Jednak należy tu wspomnieć o tragedii, która wydarzyła się w miejscowości Qana w Libanie. W roku 1996 na wskutek wybuchu bomby, która spadła na budynek tamtejszej szkoły utraciło życie ponad stu cywilów z czego większość to dzieci, zginęło również w tym trzech żołnierzy ONZ. Jakby tego nie było mało w roku 2006 na tę samą miejscowość w te samo miejsce, spada bomba lotnicza gdzie na wskutek jej wybuchu ginie 57 cywili w tym 21 dzieci.

 

         Ziemia libańska usiana jest takimi miejscami, niemal w każdej rodzinie ktoś zginą ponosząc śmierć na wskutek nalotów bombowych lub też odniósł trwałe uszkodzenia ciała stając się kaleką trwale nie zdolnym do samodzielnego życia.

        

           Wielu z nas było w tym kraju wielokrotnie, i tym samym każdy z nas pozostawił w nim cząstkę siebie, czas który pozostawiło się za sobą zaowocował wspólnymi spotkaniami, wspominkami opowiadanymi godzinami w wolnych od służby chwilach a jednocześnie  zawiązały się na tamtej ziemi przyjaźnie, które trwają do dnia dzisiejszego.

 

Tekst Marek Bublej

bottom of page