Zawsze swój swojego spotka
Spotkanie z mysliwymi libańskimi pod Trypoli podczas polowania na ptaki.
Mały trening-zawody.Wygrałem. Po trafieniu 2 łusek zapraszali na polowanie.Byli bardzo zdziwieni gdy pytałem o odstrzał dla mnie i wpis do książki.Gdyby nie to że ten wyjazd był zdominowany innymi sprawami ruszyłbym w libańskie krzaki no łowy tym bardziej że oferowali mi dubeltówkę IŻ kal 12.
Z olbrzymią przyjemnością pragniemy koledze przyznać dokument potwierdzający przynależność
do Towarzystwa Myśliwskiego PKW jako myśliwemu oraz weteranowi misji pokojowych ONZ w Libanie.
Marek Różyk napisał:
Marek Różyk (09.02.2016)
Serdeczne dzięki za przyjęcie mnie do tak elitarnego grona. Tym bardziej że aktualnie byle kto może zostać członkiem PZŁ choć prawdopodobnie nigdy myśliwym nie będzie. W chwili gdy zobaczyłem certyfikat z moim nazwiskiem ciarki przeleciały po grzbiecie.Ten na pozór drobiazg pogłębił żal że chociaż w części nie zrealizowałem swoich planów dotyczących stworzenia czegoś trwalszego niż wspomnienia lużnych łowów biesiadnych lub biesiad łownych w gronie kol myśliwych.Ciężko sobie wyobrazić ile zwierza wszelkiego padło na takich polowaniach ile zabawnych historii .Bardzo żałuję że nie dane było nam się spotkać w Libanie DB
Dla niewtajemniczonych:
Uczestnictwo w polowaniach dla żołnierzy wchodzących w skład ONZ były raczej na pograniczu zabronione, co innego było w głębi kraju tam można było z zaprzyjaźnionymi libańczykami nie zawsze uczestniczyć czynnie w polowaniach ale uczestnictwo bierne jako uczestnik polowania było zawsze mile widziane i spotykało się z pełna aprobatą takiej postawy żołnierzy polskich. Ja sam uczestniczyłem w podobnym polowaniu na dziki zorganizowanym na wzgórzach Golan po stronie izraelsiej wraz z żołnierzami irlandzkimi. No cóż nie posiadając broni myśliwskiej mogłem uczestniczyć w polowaniu jako wyłącznie obserwator jednak w biesiadzie myśliwskiej wspólnie zorganizowanej przez żołnierzy polsko - irlandzkich wraz z okolicznymi przedstawicielami wiosek brałem udział, wątróbkę jadłem i dobre trunki piłem.
Trzeba wiedzieć iż dziki bytujące na Wzgórzach Golan po stronie izraelsiej są istna plagą, ponieważ nikt ich nie pozyskuje żyją pomiędzy rozsianymi olbrzymimi polami minowymi które istnieją od lat i nikt ich nie likwiduje, czasami tylko gdy "roztargniony" dzik wejdzie w zakazany rewir słychać wybuch wówczas lokale cieszą się bo jednego dzika mniej i nie robi szkód. Porozbijane dziki często można spotkać na poboczach dróg gdzie ludność izraelska ani arabska nie interesuje sie tymi zwierzętami i jedynie cieszą się gdy ktoś potrąci dzika na drodze albo zastrzeli, dziki te traktowane są tam jedynie jako szkodniki upraw i zasiewów nie wykorzystuje sie ich w celach gospodarczych a tym bardziej spożywczych w gospodarstwach domowych ze względu na religijny zakaz jedzenia mięsa świńskiego a dziki to przecież dzikie swinie.
Administrator 08 luty 2016.r.