Czas pieczenia w temperaturze 200 C
Rodzaj mięsa - Czas pieczenia
Cały zając - 50 – 60 minut
Comber zajęczy - 30 – 40 minut
Udka zajęcze - 50 minut
Kark jeleni - 1 godzina 30 minut
Udziec jeleni ( 2 – 3 kg ) - 1 godzina 40 minut
Comber jeleni - 30 – 40 minut
Udziec sarni ( 2 kg ) - 1 godzina 20 minut
Kark dzika - 1 godzina
Bażant i dzika kaczka - 50 – 70 minut
Gęś ( ok. 3 kg ) - 2 godziny
Bejcowanie mięsa z dziczyzny na sposób słodko – kwaśny
(1) jedna część octu 10%
(4) cztery części wody
cebula pokrojona w talarki
gorczyca
pieprz
sól
cukier
piwo 0,5 l
W celu zabejcowania mięsa należy przygotować zalewę w odpowiedniej proporcji.
Wszystkie wymienione wyżej artykuły należy razem zagotować i doprawić w odpowiednich proporcjach do smaku, według własnego gustu i smaku ukierunkowując się w stronę smaku słodkiego lecz bez przesady (podobnie jak zalewa – marynata do grzybów). Po wystudzeniu do temperatury otoczenia należy w zalewie umieścić sztukę mięsa a następnie do całej zawartości wlać 0,5l piwa najlepiej wysoko alkoholowego .
Tak zabejcowaną sztukę mięsa należy odstawić w chłodnym miejscu na okres minimum 24 godzin a jeśli przechowuje się w miejscu chłodnym i zaciemnionym nawet dłużej, po tym czasie należy przystąpić do dalszej obróbki.
Jeśli będziemy chcieli pikować dziczyznę paskami słoniny, przedtem należy ją w odpowiedni sposób przygotować. Należy ją pokroić w odpowiednie paski i rozłożyć pojedynczo na papierze folii i zamrozić. W momencie pikowania w mięsie wykonać otwór ostrym szpiczastym nożem a następnie wcisnąć weń pasek słoniny.
Migdały pozbywamy osłonek zalewając je w szklance wrzącą wodą, wówczas po pewnym czasie błonki niemal same zejdą
Bejcowanie mięsa z dziczyzny na sposób tradycyjny
Sól
Czosnek
Gorczyca
Kolendra
Jałowiec
Liść laurowy
Ziele angielskie
Bejcowanie mięsa szczególnie dziczyzny, poprawia zdecydowanie odczucia smakowe podczas późniejszej konsumpcji, poprawia również jakość mięsa powodując jego kruchość i w konsekwencji miękkość. Bejcowanie tradycyjne przeprowadza się w celu uzyskania surowca do wyrobów wędliniarskich, których długotrwałe przechowywanie jest zasadniczą domeną. Do bejcowania mięsa nie należy używać związków azotu (saletra spożywcza), ponieważ kolor mięsa i tak się nie zmieni a wytworzone nitrozoaminyze związków azotu mogą powodować groźne choroby.
Potrawa myśliwska i przygotowane mięso do jej sporządzenia powinny się charakteryzować tak niemal, jak w kuchni chińskiej pięcioma zasadniczymi smakami a wówczas potrawa będzie miała smak i aromat najbardziej pożądany
Przygotowanie dziczyzny do obróbki termicznej
Olej jadalny
Czosnek
Stosowane przyprawy i zioła:
Tymianek
Majeranek
Kolendra
Gorczyca
Pieprz czarny i biały
Gałka muszkatołowa, liść laurowy, ziele angielskie
Papryka mielona ostra i słodka
Przyprawy korzenne – quri, kurkuma, kardamon ,
Migdały
Naturalny miód pszczeli
Wino czerwone półwytrawne
Piwo – porter
Słonina wieprzowa
Po zakończonym procesie bejcowania lub też jak kto woli peklowania mięsa należy przygotować w odpowiedni sposób. Po procesie bejcowania nie myjemy mięsa. Wytrybować wszystkie kości długie. Usunąć wszystkie ścięgna, żyły i widoczne węzły chłonne jednym słowem przefasować mięso. Dokładnie usunąć wystające kawałeczki mięsa, formując dokładnie kształt pieczeni. Pikujemy kawałeczkami słoniny wieprzowej, Dokładnie wcieramy olej i czosnek. Posypujemy przyprawami i odstawiamy na parę godzin. Przed pieczeniem jeśli robimy dziczyznę na słodko, wkładamy oczyszczone z błonek migdały i delikatnie dodajemy dwie lub trzy łyżki miodu, mięso wówczas podczas pieczenia dostaje odpowiedniego koloru i aromatu, skrapiamy winem lub piwem i pieczemy. Smażąc dziczyznę, szczególnie z dzika zdecydowanie polecam smażyć w cieście na głębokim tłuszczu, wówczas mięso jest odpowiednio kruche i soczyste (nie wysmażone). Piekąc dziczyznę na ruszcie (grillu) co pewien czas skrapiamy obficie piwem.
Zasady bejcowania mięsa.
Autor i właściciel tekstu: Administrator strony „Towarzystwo Myśliwskie PKW”
Mięso ze zwierząt i ptaków żyjących dziko jest chude, zawiera od 1 do 8% tłuszczu.
W porównaniu wołowina, zaliczana do chudych mięs, ma od 7 do 20%. W związku z tym dziczyzna zawiera mało tłuszczu i ma ciemną barwę. Charakterystyczny jest jego aromat, a co za tym idzie smak. Dziczyzna jest najlepsza ze zwierząt pozyskiwanych jesienią lub na początku zimy. Zawsze wymaga długiego okresu dojrzewania. Czas zarówno bejcowania, jak i kruszenia zależy od wieku i gatunku zwierzęcia. Im mięso jest starsze, tym wymaga dłuższego dojrzewania. Dzikie ptactwo, zające i króliki potrzebują około 3 – 4 dni, natomiast dzik, sarna i jeleń 6 – 7 dni. Przed przyrządzaniem potrawy tusza zwierzęca powinna najpierw wisieć na chłodnym, przewiewnym miejscu. Wszystkie zwierzęta wiesza się w skórze za tylnie nogi. Ptaki dobrze jest wcześniej oskubać z piór. Kiedy mięso skruszeje, zwierzynę należy od razu sprawić i podzielić na porcje. Kawałki mięsa można zamrozić w zamrażarce, skrapiając je uprzednio octem. Mięso przeznaczone do zamrożenia nie musi kruszeć. Miejsca uszkodzone śrutem przed kruszeniem naciera się czosnkiem, który działa konserwująco.
Już skruszałe mięso bejcuje się. Najczęściej w zaprawie z wina ( czerwonego dla dużej zwierzyny i białego dla ptactwa ) lub octu, warzyw i przypraw, zsiadłego mleka czy serwatki. Można też przygotować suchą zaprawę z cebuli, majeranku, jagód jałowca.
W zaprawie z octu mięso można trzymać długo, nawet przez 6 – 7 dni, w suchej 2 – 3 dni,
a w mleku czy serwatce najwyżej przez 24 godziny. W czasie bejcowania mięso należy często odwracać, żeby równomiernie przeszło smakiem zaprawy. Po wyjęciu z bejcy, zwłaszcza tej
z mleka, trzeba je bardzo dobrze opłukać. Zaprawą z octu można skrapiać mięso podczas pieczenia. Najlepiej jest mięso marynowane w czerwonym wytrawnym winie z dodatkiem jałowca. Dzięki bejcowaniu staje się „pulchne” i szybciej mięknie.
To są oczywiście ogólne sposoby przygotowania mięsa do dalszego przetwarzania i w dalszej konsekwencji oczywiście konsumpcji.
Lecz mimo to postaram się przekazać w tym tekście kilka własnych słów w tej dziedzinie.
Najtrudniej zacząć , potem to już samo jakoś idzie bez większych trudności i kłopotów.
We wstępie napisałem jak ogólnie przystępuje się do bejcowania i w jaki sposób się to robi.
Co potem?
No właśnie tak przygotowane mięso po przez bejcowanie należy oczywiście oczyścić
z niepotrzebnych błon i skrawków które dają nie estetyczny wygląd całości. Te skrawki można zużyć na przykład do bigosu który z dodatkiem tych właśnie okrawków jest naprawdę wyśmienity. Zacząłem od bigosu to może już będę ten temat kontynuował.
Przygotowanie bigosu nie jest takie łatwe ale tez nie nastręcza wielu trudności, podstawowym składnikiem tej potrawy jest oczywiście kapusta kiszona, kwaśna , lecz nie aż tak bardzo. Ponieważ kwas zawarty w kapuście w końcowym etapie będzie trochę jednak przeszkadzał
i drażnił. W związku z tym należy tę kapustę trochę wycisnąć i oczywiście włożyć do rondla w którym znajduje się wywar z kości i kawałki mięsa, właśnie takiego o którym już wspominałem. Wywar taki przygotowuje się ze ścięgien i kości które w kuchni są do niczego nie potrzebne i wręcz przeszkadzają.
Przygotowuje się go w następujący sposób, kości i pozostałe kawałeczki mięsa opłukać i pozbawić małych kawałeczków kości, szczególnie tych ostrych, które nie powinny się znaleźć w bigosie, bowiem będą przeszkadzały w bezpiecznym spożywaniu jego. To wszystko wkładamy do zimnej wody i stawiamy na małym ogniu. To wszystko gotujemy z małą ilością przypraw oczywiście również tych „twardych” typu liść laurowy, ziele angielskie, które umieszczamy w specjalnej papierowej torebce i wkładamy do rondelka.
Kości musza się gotować na wolnym ogniu do momentu aż mięso samo będzie odchodziło od kości a jednocześnie stanie się na tyle miękkie by można było je nawet popróbować smakowo. W tym momencie woda znajdująca się w rondelku również zmniejszyła swoją objętość co zdecydowanie wpływa na jakość aromatyczna i smakowa wywaru kostnego. Wywar ten jest po prostu bardzo intensywny i można powiedzieć że gęsty.
Taki wywar kostny stosujemy w kuchni myśliwskiej do przygotowywania wielu potraw a szczególnie sosów myśliwskich.
Ale o tym potem.
Do tak przygotowanego wywaru wkładamy wcześniej przygotowana kapustę kiszoną oczywiście w pewnej proporcji razem ze świeżą , proporcja ta wynosi w mojej kuchni 3 : 1 czyli trzy porcie kapusty kiszonej i jedna słodkiej.
Do tego wszystkiego dodajemy oczywiście warzywa, ale uwaga ja robię to w następujący sposób: cebulę , marchewkę , pietruszkę , seler tnę w małe cząstki według własnego uznania
i przed wrzuceniem ich do kapusty razem przysmażam to wszystko na patelni do prawie lekko brązowego koloru, do smażenia używam wyłącznie smalcu nigdy oleju. Następnie to wszystko wsypuje do kapusty i tak przygotowany bigos dochodzi na wolnym ogniu.
W między czasie dodaję przyprawy typu pieprz, kardamon, kolendra, kminek, sól ale jednocześnie nie zapominam o wlaniu do tego bigosu stosownej porcji wina wytrawnego
i dodaniu kilku jabłek raczej słodko kwaśnych, by nie rozpadły się podczas procesu gotowania dodaję je pod koniec gotowania bigosu gdzieś dwadzieścia do trzydziestu minut przed zakończeniem gotowania.
Uf bigos gotowy.
Co prawda dobry bigos przygotowuje się z mięsa dzika ale i mięso z sarny może być do tego celu przydatne , dobra rada jest dodanie do takiego bigosu trochę mięsa na przykład z wędzonego boczku może być oczywiście ze skórą. Podczas gotowania i ona da z siebie wszystko co ma w sobie najlepsze a przez to poprawi jeszcze bardziej smak bigosu.
Wcześniej mówiłem o przygotowaniu bejcowanego mięsa poprzez okrojenie wystających kawałeczków, ścięgien i poszarpanych krawędzi.
Tak sprawione mięso jest podstawą do dalszej obróbki, oczywiście zależy to od nas co chcemy zrobić z tym mięsem.
Jeżeli jest to kawałek w miarę duży na przykład karkówka, polędwica lub schab można pokusić się o zrobienie doskonałych kotletów schabowych z mięsa, do tego najlepiej nadaje się mięso z dzika. Natomiast ze zwierzyny płowej doskonałym rozwiązaniem jest wykonanie zrazów.
Może właśnie coś na temat zrazów.
Zrazy wykonane z mięsa na przykład sarny lub gatunkowo podobnej zwierzyny, wykonujemy je najczęściej z części combra. Krojąc na ukos. Krojenie w ten sposób mięso w widoczny sposób powiększamy powierzchnię. Oczywiście musimy delikatnie rozbić te kawałeczki mięsa. Ja wykonuje to na drewnianej stolnicy jednak by ustrzec się opryskania powierzchni szafek przykuchennych czy też ścian, mięso wkładam pomiędzy folię i dopiero wtedy rozbijam je.
Zrazy z sarny były by stanowczo za chude gdybyśmy wykonali je wyłącznie z mięsa tego zwierzęcia w związku z tym należy przygotować słoninę wieprzową. Najczęściej ta proporcja wynosi 3:1 czyli trzy porcje mięsa sarny do jednej porcji słoniny.
Naturalnie zrazy przygotowywane z mięsa sarny nie wiele różnią się od zrazów wołowych
w związku z tym dodajemy niemal te same składniki i przyprawy.
Wcześnie wspominałem o wywarze z kości na którym przygotowywaliśmy bigos, na bazie tego samego wywaru przygotowujemy zrazy. Czyli po dodaniu do wnętrza zrazów warzyw typu ogórek kiszony, cebula, papryka i oczywiście słoniny pokrojonej w słupki następnie zawinięciu i uformowaniu spinamy je niczym innym jak tylko pałeczkami z drewna specjalnie przygotowanymi do tego celu, oczywiście zakupionymi w sklepie. Przy przygotowywaniu tej potrawy nie zapominamy o przyprawach typu pieprz i sól, bez tych przypraw potrawa nie będzie miała wyraźnego smaku.
Tak przygotowane zrazy obtaczamy dokładnie w mące i obsmażamy je na patelni na lekkim ogniu tak by nabrały ładnego jednolitego brązowego koloru. Następnie układamy je w rondlu i zalewamy wywarem z kości dodając przyprawy szczególnie nadające się do dziczyzny. Taką przyprawą jest owoc jałowca który w szczególny sposób podkreślenia wartości smakowe i aromatyczne.
Wspominałem wcześniej o karczku z sarny.
Właśnie z tej części sarny można zrobić doskonały rosół, przygotowując go w podobny sposób ja z młodej wołowiny. Należy jednak pamiętać że mięso sarny ma specyficzny smak
i aromat a ugotowany w taki sposób rosołu jest nawet słodki w związku z tym należy ograniczyć ilość marchewki a nawet nie dodawać jej wcale.
Nie dodanie marchewki do rosołu może spowodować to, że zupa nie będzie miała tego szczególnego koloru rosołu. Możemy temu zaradzić stosując pewien stary wiejski sposób, który stosowała moja babcia i był niezawodny.
W celu uzyskania szczególnego smaku i koloru rosołu należy po prostu przypiec niemal na „czarno” trzymając na widelcu lub nożu, nad żywym ogniem całą cebulę. Po szczernieniu jej wkładamy ją do zupy podczas gotowania w ten sposób uzyskujemy ładny słomkowy kolor
a i smak również się polepsza.
Z tych wszystkich warzyw i mięsa które ugotowane zostało wraz z rosołem
możemy wykonać smaczny pasztet,
który będzie wspaniałym uzupełnieniem naszych posiłków. Z uwagi na to że mięso sarny jest raczej twarde po ugotowaniu, podobnie jak wołowina nadaje się doskonale na sporządzenie pasztetu. W tym celu obieramy karczek z mięsa i wraz z warzywami z rosołu dokładnie mielimy dodając osobno wcześniej ugotowane podroby typu wątroba lub nerki, odradzam używanie do pasztetu śledziony ponieważ daję wyjątkowo gorzki posmak. Sporządzając pasztet nie należy również zapomnieć o kawałku ugotowanego boczku lub słoniny ze skórą. Skóra daje specyficzny klej, który w produkcie finalnym nie pozwala się dla pasztetu rozpaść z powodu nadmiernej kruchości.
W celu poprawienia smaku i swoistej pikantności do pasztetu używam zazwyczaj większej ilości przypraw typu gałka muszkatułowa (mielona) i imbir (mielony).
Posiadając całą sarnę można znaleźć tam bardzo dobre porcje mięsa które nadają się wyłącznie na pieczeń. Takim mięsem jest na pewno udziec, z którego należy wytrybować kość przedudzia pozostawiając w mięsie nie naruszona kość udową.
W mojej praktyce kulinarnej jest to ze wszech miar preferowane, ponieważ cała kulka nie jest aż tak duża by podczas bejcowania nie przeszła wszystkimi aromatami i smakiem przypraw. A jednak po upieczeniu gdy cała kulka leży na półmisku wraz z dodatkami prezentuje się wyśmienicie.
Może tym razem pieczeń z udźca (kulki) sarny.
Przygotowanie takiej pieczeni jest wyjątkowo łatwą czynnością jeżeli oczywiście przygotowanie mięsa polegające na jego bejcowaniu przebiegło w sposób prawidłowy.
I tu uwaga, przed bejcowaniem udźca należy pamiętać o wytrybowaniu kości przedudzia, ponieważ w ten sposób zwiększamy możliwość dotarcia do wnętrza mięsa składników arymatyzujących i konserwujących mięso.
Z uwagi na to iż mięso sarny jest wyjątkowo suchym mięsem, pozbawionym własnego tłuszczu, dlatego też do pieczenia należy użyć sporej ilości słoniny wieprzowej, o tym już pisałem w momencie opisywania przygotowywania zrazów.
Jednak tu jest pewien ciekawy sposób użycia słoniny do pieczenia, oczywiście ten sposób wynika z czystej praktyki i własnej zaradności kulinarnej.
Polega on na tym że co najmniej 24 godziny przed przygotowaniem pieczeni, przygotowujemy słoninę wieprzową, tnąc ja w słupki o średnicy do 1cm x1cm i długości do 10cm. Tak pociętą słoninę układamy na folii w sposób uniemożliwiający stykanie się krawędziami kawałeczków słoniny i to wkładamy do zamrażalnika w celu usztywnienia.
W chwili przygotowywania pieczeni ostrym wąskim nożem wykonujemy wkłucie wzdłuż mięśni a w uzyskane w ten sposób otwory wciskamy zamarznięte słupki słoniny, pozostawiając je w tych otworach. Dla uzyskania lepszego aromatu mięsa wraz ze słoniną wciskamy do otworów w mięsie obrane ze skórki migdały gdzieś około jednej lub dwóch migdałów na jeden otwór.
Tak sprawioną pieczeń wkładamy do brytwanny lub pojemnika w którym będziemy ja opiekać.
Jednak do pieczenia tak jak w poprzednich przypadkach stosujemy zamiast wody w celu podlania, wywar z kości, taki sam jak w przypadku zrazów czy wspomnianego wcześniej bigosu.
Stosuje również dodatek miodu, powlekając pieczeń cienką warstwą w celu uzyskania specyficznego smaku a jednocześnie w celu uzyskania zkarmelizowanej warstwy która poprawia wizualnie koloryt pieczeni.
Żeberka z sarny.
No właśnie żeberka z sarny są dość specyficzne i smakowo i zapachowo, różnią się tym samym zdecydowanie od żeberek wieprzowych czy wołowych.
Dlatego trzeba im poświęcić chociaż odrobinę czasu w tym moim opisie.
Przygotowujemy je również tak jak inne części mięsa , czyli myjemy pozbawiamy przekrwionych kawałków mięsa, ścięgien i niepotrzebnych błon, kroimy jednocześnie
w kawałeczki takie jakie maja być podane jako porcje i oczywiście bejcujemy.
Tak sprawione żeberka po okresie bejcowania oczyszczamy z niepotrzebnych warzyw
i przypraw ale nie myjemy, obtaczamy w mące i obsmażamy na wolnym ogniu tak samo jak postępujemy ze zrazami, do uzyskania jednolitej delikatnie przysmażonej warstwy.
A następnie wkładamy do garnka , rondla najlepiej o grubym dnie i zalewamy również tak jak w poprzednich przypadkach wywarem z kości i niepotrzebnych kawałeczków mięsa lub też bulionem uzyskanym na przykład z kurczaka.
Pamiętamy również o dodaniu charakterystycznych ziół i przypraw takich jakie stosuje się do potraw z dziczyzny nie zapominając również o porcji wina wytrawnego najlepiej czerwonego.
Tu mogę dodać że wino użyte do potrawy jako przyprawa musi być również podane na stół jako wyśmienity dodatek smakowy a również spożycie wina oczywiście w niewielkiej ilości do obiadu czy kolacji wraz z dziczyzną będzie stanowiło doskonały dodatek w całym zestawie posiłku.
Przed podaniem mięsa - żeberek na talerze nie można zapomnieć również o tym że trzeba wyciągnąć z porcji kości żeberek wystające z porcji mięs i trochę drażniące podczas jedzenia. Te czynność wykonuje się jedynie dlatego by poprawić estetykę spożywania posiłków, a to dla tego ze w trakcie jedzenia wyciąga się kości, kładzie się je na brzegu talerza a czasami gdzieś spadnie, pobrudzi się obrus. Dlatego też wyciąganie kości z żeberek jest nie odłącznym elementem w przygotowaniu tej potrawy.
Wszystkie potrawy z mięsa sarny czy tez innego zwierzęcia przygotowywane są przy użyciu wielu przypraw na ogół nie stosowanych tak popularnie jak przy przygotowaniu z innych rodzajów mięs a jednocześnie w trakcie przygotowania tych posiłków i dań stosuje się różnego rodzaju wina najczęściej wytrawne. I dlatego też jest na ogół przyjęte by do tych dań podawać wino, które było użyte do jego przygotowania.
Najczęściej do dziczyzny stosuję wino czerwone półwytrawne.
Mielona dziczyzna na różne sposoby
Autor i właściciel tekstu: Administrator strony „Towarzystwo Myśliwskie PKW”
Zima to czas najlepszy na pozyskiwanie dziczyzny najwyższej jakości. Niskie temperatury, szybkie schładzanie tuszy wpływają znakomicie na jakość mięsa i nie zawsze potrzebne jest wtedy marynowanie, szczególnie w zalewach octowych, koniecznych przy dziczyźnie
z "wiatrem".
Mając w kuchni taki znakomity surowiec z jelenia, sarny, dzika czy daniela, dobrze jest przygotować coś z mięsa mielonego: klopsa lub różne klopsiki czy pulpety. Na te potrawy nie trzeba mięsa z udźca czy combra, mogą być łopatka, golonki czy mięso z karku. Części tuszy przeznaczone na klopsa trzeba dokładnie pozbawić błon i powięzi bardzo ostrym nożem. Nie muszą to być duże kawałki. Można mieszać gatunki mięsa, przy pulpecikach jest to nawet zalecane. Kiedyś niemal zawsze obowiązywał dodatek świeżego mięsa z zająca, a klops
z samego zająca był bardzo wysoko ceniony. Były to, niestety, czasy - oby wróciły! - wielkiej obfitości szaraków w łowiskach.
Na kilogram mięsa trzeba dodać do mielenia 35 dkg lub 20 dkg boczku lub słoniny, w zależności od tego, czy klops robimy z mięsa bardzo chudego czy mniej chudego (sarny czy dzika). Na tę proporcję dajemy jedno całe jajko i dwa żółtka oraz jedną bułkę wymoczoną
w śmietanie. Jajko zwiąże farsz, a bułka sprawia, że klops nie będzie za twardy. Na patelni szklimy, na klarowanym maśle, jedną dużą cebulę, pokrojoną w pióro i dodajemy ją podczas mielenia. Po przepuszczeniu przez maszynkę całość trzeba dobrze wyrobić, dodając przyprawy, sól, pieprz, gnieciony jałowiec, trochę utartej gałki muszkatołowej i inne według uznania, np. mielone ziele angielskie.
Folię do pieczenia smarujemy masłem, posypujemy tartą bułką i układamy farsz mięsny
w postaci dużego grubego wałka. Jeśli klops będzie nadziewany np. grzybami,
to przesmażone grzyby (pieczarki, prawdziwki, kurki) wraz z cebulką, przyprawione i drobno posiekane, sklejone jajkiem z dodatkiem odrobiny tartej bułki, wyrobione w masę, nakładamy na uformowany w prostokąt farsz mięsny i zawijamy w rulon w miarę szczelnie, czyli w kilka warstw folii. Po upieczeniu postępujemy jak z pasztetem, czekamy do całkowitego wystygnięcia, dzięki czemu nie wycieknie smakowity sos, a wręcz przeciwnie - klops go wchłonie. To danie znakomicie smakuje zarówno na ciepło, jak i na zimno. Klops podany
w sosach, zrobionych na bazie sosu śmietanowego, o smaku grzybowym (dodatkowo zagęszczonym proszkiem z utartych w moździerzu suszonych prawdziwków) czy musztardowy (z dodaną musztarda sarepską), czy korniszonowym (dodatek drobno posiekanych ogórków) to prawdziwy rarytas. Podany na zimno wymaga marynat albo żurawiny lub borówek.
Często nadzienie do klopsa robione jest z dobrze przyprawionych surowych wątróbek drobiowych lub pokrojonej w paski surowej polędwicy z suszonymi śliwkami, czy
w przypadku sarniny lub daniela - morelami, też pokrojonymi, po uprzednim wymoczeniu
w koniaku.
Klopsiki przyrządzamy z tak samo przygotowanego mielonego mięsa jak na klops. Mięso, uprzednio dokładnie wyżyłowane, często z różnej dziczyzny (można ją mieszać) z dodatkiem 20 - 35% tłustego (boczek, słonina), przepuszczamy przez maszynkę, sklejamy jajkiem, rozpulchniamy bułką moczoną w śmietanie dodaną do mielenia. Dobrze wyrabiamy.
Nie dodajemy, jak w przypadku klopsa, cebuli.
Znakomite są klopsiki w sosie pomidorowym. Pomidory dusimy z masłem, przecieramy wraz z przeszkloną cebulką, przyprawiamy solą, pieprzem, oregano, tymiankiem, czosnkiem, dodajemy trochę oliwy z oliwek, cukru, a jak potrzeba, dodatkowo przecieru z pomidorów. To wszystko miksujemy bezpośrednio na ogniu. Sos musi być zawiesisty, a jednocześnie aksamitny i jednorodny, co daje miksowanie z dodatkiem oliwy.
Farsz mięsny przyprawiamy tak samo, jak sos, dodając gniecionego jałowca. Formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i przesmażamy na dobrej oliwie. Przekładamy do rondla
i zalewamy przygotowanym sosem. Odstawiamy na mały ogień, by doszły.
Mięso na pulpety do podania w warzywach przyprawiamy czosnkiem, dużą ilością majeranku, imbirem, solą, pieprzem, papryką - tak jak flaki. Jeśli chcemy uzyskać dawny staropolski smak takich pulpecików, to zamiast boczku czy słoniny, dodajemy do mielenia kruchy łój wołowy nerkowy. Łój trzeba pokroić wstępnie nożem, by lepiej zemleć. Na koniec formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego.
Do rosołu wsypujemy dużo drobno pokrojonych warzyw rosołowych i przyprawiamy solą, pieprzem, majerankiem, tartym zielem angielskim, liściem laurowym i imbirem. Gotujemy do niepełnej miękkości. Wkładamy pulpeciki do warzyw i podgrzewamy na małym ogniu około kwadransa. Pulpeciki czy klopsiki z dziczyzny to znakomite dania jednogarnkowe, alternatywa dla bigosu myśliwskiego czy gulaszu.