top of page

Wspomnienie o kol. Kazimierzu Weksej'u

Zaktualizowano: 7 lut 2022

Na stronach czasopisma „Brać Łowiecka” z miesiąca lutego 2022.r., ukazał się krótki acz znamienny tekst z pod pióra pana Grzegorza Jaworskiego wieloletniego pracownika Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku. Mówiący o człowieku legendzie, człowieku którego opowieści słuchało się jakby były one z odległego już nie istniejącego świata pełnego ciekawych, czasami zagadkowych a jednocześnie bardzo uczących treści.


Mowa tu oczywiście o człowieku pełnym miłości do przyrody, do lasu, do zwierząt a przede wszystkim do drugiego człowieka. Przedstawiającym w swoich opowieściach zawsze dobrą stronę, dbającego o każde słowo by nie urazić nim drugiego człowieka. W jego opowiadaniach zawsze słyszeliśmy powrót do korzeni, do minionych dni. Być może ta nuta rozrzewnienia o której wspomniał w treści swojego artykułu kol. Grzegorz Jaworski jest swego rodzaju nostalgią o tym co jest bezpowrotnie utracone a jakże umiłowane w dzieciństwie. I być może powrót do tamtych czasów nieświadomie acz z rozmysłem wplatany był we wszystkich opowiadaniach pana Kazimierza.



Chcąc dodać choć jedno zdanie uzupełnienia do materiału znajdującego się na stronie 21 czasopisma „Brać Łowiecka” napisze dosłownie kilka słów.


Z panem Kazimierzem Weksejem kontakt na początku był raczej ograniczony. Znaliśmy się już od wielu lat choćby z tego powodu że razem jesteśmy niemal fanatykami łowiectwa, rozmiłowani w przyrodzie i kulturze łowieckiej. I może ten aspekt miał wielkie znaczenie dla naszych późniejszych bardziej ożywionych kontaktów.


W roku 1997 kiedy to pierwszy raz wyjeżdżałem na misję pokojową jako żołnierz WP do Libanu w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego UNIFIL, miałem okazje porozmawiania z panem a raczej kolega Kazimierzem. Krótko mówiąc pochwaliłem się takim zamiarem.


Kilka dni po tym spotkaliśmy się na jego prośbę już w jego biurze w RDLP w Szczecinku. Tam też przez długa chwile rozmawialiśmy ze sobą na ten temat. W trakcie rozmowy wyszła propozycja by tam na obcej dla polaków ziemi ale wśród polskich żołnierzy spróbować zawiązać cos na wzór koła łowieckiego. Ostatecznie pozostało to w nazwie jako Towarzystwo Myśliwskie. Tak czy inaczej to właśnie on Kazimierz Weksej nieoficjalnie został Ojcem Chrzestnym naszego Towarzystwa Myśliwskiego Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Libanie.


Poprosił mnie również by ponownie przyjść kilka dni przed odjazdem z kraju na misję. Uczyniłem tak. Obdarował mnie wówczas wieloma materiałami o lesie, łowiectwie, kulturze i historii. To wszystko przekazałem dla oficera prasowego by umieścił w małej bibliotece która znajdowała się w PKW w Naqourze w Libanie. Wielokrotnie ja i moi koledzy sięgaliśmy do tej literatury i zapewne ten mały gest był przyczynkiem zawiązania Towarzystwa Myśliwskiego które w roku 2019 przeistoczyło się w Realu w Koło Łowieckie Towarzystwo Myśliwskie Rosomak, którego korzenie sięgają dalekiego Libanu, a wszystko rozpoczęło się od niewinnej rozmowy z kol. Kazimierzem Weksejem.


Należy jeszcze dodać, że w trakcie Mszy Św. celebrowanej w intencji patrona myśliwych i leśników 3 listopada 2005 roku, przez biskupa diecezji koszalińsko – kołobrzeskiej księdza Kazimierza Nycza (9 czerwca 2004 r. Jan Paweł II mianował bp. Kazimierza Nycza biskupem diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Ingres do katedry w Koszalinie nastąpił 7 sierpnia 2004 roku. Biskupem koszalińsko-kołobrzeskim bp Nycz pozostawał aż do 2007 roku., ), wspólnie z proboszczem Parafii Św Franciszka z Asyżu ks. Marka Kowalewskiego, Towarzystwo Myśliwskie Polskiego Kontyngentu Wojskowego właśnie podczas tej Mszy Św. 3 listopada 2005 roku zostało przedstawione po raz pierwszy publicznie społeczeństwu miasta Szczecinka oraz środowisku myśliwskiemu naszego regionu. Jednak należy wspomnieć, że we wcześniejszych słowach podczas tej Mszy Św. kol. Kazimierz Weksej wspomniał o tym, że zaprezentowane zostanie Towarzystwo Myśliwskie Polskiego Kontyngentu Wojskowego., a prezentacjo dokona jego założyciel i pełniący funkcje Prezesa kol. Marek Bublej. Podczas tej Mszy przekazany został również, jako wotum za szczęśliwy powrót do domu, unikatowy Ryngraf na którym znajdował się Logotyp Towarzystwa Myśliwskiego PKW wykonany w Bejrucie. Niestety niedługo po tej Mszy został On w sposób haniebny skradziony z kościoła.


Dzisiaj brakuje takich ludzi, którzy z takim zainteresowaniem i przejęciem potrafili by w sposób wyjątkowo interesujący opowiadać ciekaw historie z takim zaciekawieniem i przejęciem, kol. Kazimierz był zapewne jednym z niewielu który w taki właśnie sposób potrafił swoją wiedzę i doświadczenie przekazywać.



Reminiscencja



47 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Handicrafts

bottom of page