Anegdoty i żarty
Zebrał i opracował: Marek Bublej
W mroźny wieczór wychodzi mąż na polowanie ;) po chwili wraca do domu i wchodzi do łóżka, a żona do niego mówi patrz kochanie jest taki mróz a ten głupek poszedł na polowanie
Myśliwy po powrocie z Afryki opowiada swoje przygody: -Idę sobie przez Saharę, a tu biegnie w moja stronę lew! To ja w nogi i hop, na najbliższa jabłonkę! -Przecież na pustyni nie rosną jabłonie! -Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!
Dwaj myśliwi wybrali się na polowanie i gdy byli już w lesie rozdzielili się. Po godzinie jeden z nich wraca uśmiechnięty, niosąc piękne poroże jelenia. -Ale masz szczęście! - mówi drugi.-A gdzie jeleń? -Jeleń? Jelenia przy rogach nie było!
W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju: - Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma. Żona odbiera i mówi: - Niestety mąż jest e domu – i odkłada słuchawkę. - Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała że mnie nie ma! - Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie – odpowiada żona.
Po kolacji u znajomych wszyscy zachwalają smak wspaniałego pieczonego swojskiego koguta. W pewnej chwili jeden z gości pyta głośno Panią domu. Czym smakowity kurak był nadziewany, bo smakowało wybornie? "Nadziewany?".... dziwi się gospodyni "Chciałam go nadziać ale........tam w ogóle nie było miejsca na nadzienie" -odpowiedziała.
Stary Nemrod powraca pieszo razem z młodym Frycem z polowania zataczając zataczając duży krąg, w tym momencie młody fryca zadaje pytanie: dlaczego zataczamy tak duży łuk a nie idziemy prosto do domu? Na to Nemrod odpowiada: Frycu, bo my obchodzimy święta. Co robi dzik odyniec w zamku - penetruje lochy.
Idą pieniądze do nieba. Najpierw idzie 10 zł. Gdy jest przy bramie słyszy: - Ty 10 zł nie pójdziesz do nieba! Do piekła z nim! Idzie 50 zł i słyszy to samo. Idzie 100 zł i też zostaje zesłane do piekła. W końcu idzie 50 gr. - Ty 50 gr. zasługujesz na niebo. Inne pieniądze się buntują. - Jak to! My mamy większą wartość, a takie 50 gr. idzie do nieba? Nagle słyszą głos A kiedy was ostatnio w kościele widziałem?
Na krótko przed zaśnięciem: - Kiedyś trzymałeś mnie za rękę, kiedy byliśmy młodzi. Mąż bierze żonę za rękę, a potem odwraca się i próbuje zasnąć. Zasypiając słyszy żonę: - Miałeś również zwyczaj mnie pocałować. Trochę zirytowany, daje jej buziaka w policzek i odwraca się do snu. Za kilka minut słyszy: - Czasem nadgryzałeś mi szyję. Rozdrażniony mąż odrzuca nakrycie i zdenerwowany gwałtownie wstaje z łóżka. Zaskoczona żona go pyta: - Ale gdzie ty idziesz? - Po zęby !!!
Fąfara pyta sąsiada: - Dlaczego idziesz na polowanie w stroju wędkarza? - Dla zmylenia zajęcy. Będą myślały, że idę na ryby! :)
Myśliwy opowiada znajomym swoje wspomnienia z ostatniego polowania: - Nagle wprost na mnie idzie sarna. Stanęła 10 metrów ode mnie. Strzelam, ona ani drgnie. Strzelam drugi raz, trzeci. strzeliłem 15 razy, a ona dalej stoi. I wiecie, dlaczego ona tak stała? Bo była głucha jak pień!
Myśliwy po powrocie z Afryki opowiada swoje przygody: - Idę sobie przez Saharę, a tu biegnie w moja stronę lew! To ja w nogi i hop, na najbliższą jabłonkę! - Przecież na pustyni nie rosną jabłonie! - Właśnie! Z wrażenia nawet tego nie zauważyłem!
Leśniczy spotyka w lesie dziadka skradającego się w krzakach z naładowaną dubeltówką. - Dopadłem cię wreszcie, kłusowniku! Co tu robisz z dubeltówką w rękach? - Tropię oddziały Wehrmachtu. - Co? Przecież wojna już dawno się skończyła! - O, cholera! To co ja tu jeszcze robię?
Państwo Fąfarowie wrócili z safari. Fąfara przywiózł nogi gazeli, a jego żona głowę ogromnego lwa. Znajomy pyta Fąfarę: - Czym ona go upolowała. Tym sztucerem Magnum, który niedawno kupiłeś? - Nie, naszym Land-Roverem.
Profesor nazajutrz po powrocie z polowania mówi do adiunkta: - Wczoraj na polowaniu zabiłem dziką świnię. - Dziwię się, że pan profesor poluje na takie zwierzęta! - Dzika czy oswojona - świnia zawsze jest świnią!
Przy ognisku, po polowaniu jeden z myśliwych pyta: - Czy wszyscy wrócili z polowania? - Wszyscy. - Byli cali i zdrowi? - Tak. - Chwała Bogu, więc to jednak był jeleń.
Fąfara zwierza się sąsiadowi: - Ludzie to niewdzięcznicy! Widzi pan tego niewysokiego faceta, który nas minął? Udaje, że mnie nie zna, nawet się nie przywitał, a przecież w zeszłym roku uratowałem mu życie. - Naprawdę? Jak to było? - W czasie polowania pomyliłem go z dzikiem i strzeliłem do niego. Trafiłem w czapkę. Gdybym trafił kilka centymetrów niżej, byłoby po nim!
Przychodzi zakonnica do spowiedzi i mówi: - Proszę księdza popełniłam bardzo ciężki grzech. - To niech siostra powie - Ale się bardzo wstydzę - No niech siostra powie - No bo latałam nago po parku - Piekło moja droga, piekło - No piekło, piekło bo dupą wpadłam w pokrzywy.
Wchodzi Amerykanin do baru w Polsce i mówi: - Słyszałem, że wy, Polacy to jesteście straszni pijacy. Założę się o 500 dolców, że żaden z was nie wypije litra wódki jednym haustem. W barze cisza. Każdy boi się podjąć zakład. Jeden gościu nawet wyszedł. Mija kilka minut, wraca ten sam gościu, podchodzi do Amerykanina i mówi: - Czy twój zakład jest wciąż aktualny? - Tak. Kelner! Litr wódki podaj! Gościu wziął głęboki oddech i fruuu... z litra wódki została pusta butelka. Amerykanin stoi jak wryty, wypłaca 500 dolców i mówi: - Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, mógłbym wiedzieć, gdzie wyszedłeś kilka minut wcześniej? - A, poszedłem do baru obok sprawdzić, czy mi się uda.
Pani mówi: Jasiu wymień zdanie z ptakiem. Jasiu: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak. Pani: Teraz z dwoma ptakami. Jasiu: Tata przyszedł nawalony jak szpak i wywinął orła. Pani: A jak wymienisz z pięcioma dostaniesz szóstkę. Jasiu: Tata przyszedł do domu nawalony jak szpak, wywinął orła po czym wyleciały mu dwa gile, puścił pawia i poszedł dalej nawalać na sępa.
Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi: - Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy! Student drugiego roku na to: - E, pośpijmy jeszcze. Student trzeciego roku: - Może skoczmy na piwo? Student czwartego roku: - Może od razu na wódkę? Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził: - Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę, jak reszka - idziemy na piwo, jak stanie na kancie - śpimy dalej, jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia.
Idzie ksiądz ulicą obok komisariatu policji i zobaczył na drodze rozjechanego zdechłego psa. Bez namysłu wchodzi na komisariat i krzyczy do siedzących policjantów: - Wy tu sobie bezczynnie siedzicie, a na drodze leży zdechły pies! Jeden z policjantów na to: - Hehe.. ja to myślałem, że wy jesteście od pogrzebów. Wszyscy się śmieją, a ksiądz na to: - Przyszedłem powiadomić najbliższą rodzinę.
Jasiu pyta tatę:
- Czemu mam tylko dwa guziki przy spodniach a ty masz cztery. - Bo masz małego orzełka a tata ma dużego. Na drugi dzień Jasiu idzie z tatą do kościoła. Idzie ksiądz w takiej czarnej szacie co ma dużo guzików i mówi: - Ten to dopiero ma orła.
Pozwolenie na polowanie
Facet chciał iść na polowanie i ustrzelić konkretną zwierzynę. Prosi leśniczego o możliwość odstrzału dzika. - Panie dziki są teraz pod ochroną nie da rady. - To może sarna. - Nie da rady też są pod ochroną. - To do czego niby mam kurwa strzelać ? - Hmm to może dam panu pozwolenie na rumuna. - Dobra dawaj pan. Gościu poszedł na polowanie. Nie znalazł w lesie rumuna. Wraca wkurwiony do domu. Nagle koło śmietnika widzi rumuna. Strzela i zabija go. Nagle policjant krzyczy. - Panie coś pan zrobił zastrzeliłeś rumuna. - Dobra dobra panie władzo wszystko legal, tu mam pozwolenie proszę. - No dobra ok, ale panie kurwa nie koło paśnika !!!
- Dlaczego po wypiciu piwa sikamy szybciej niż po wypiciu mleka ? - Bo piwo nie musi zmieniać koloru :)
Po wielu latach pobytu w Ameryce, powraca do swojego przysiółku podstarzały gość, spaceruje po dawniej znanych sobie zaułkach i myśli że trzeba by było uporządkować swoje doczesne i to drugie życie. Nie wiele czekając udaje się do proboszcza najbliższego kościoła i wykupuje miejsce na grób i prosi proboszcza by jaka umrze na nagrobku napisał że za życia chorował na HIV.
Proboszcz zżyma się z przyjęciem takiego zobowiązania jednak gdy widzi w dłoni „Amerykanina” garść „zielonych” w końcu przystaje na prośbę, jednak niepokojony swoimi myślami zadaje pytanie:
„Czemu chcesz by na twoim nagrobku napisać takie słowa” po pewnej chwili uzyskuje odpowiedź:
„Moje żona jest młodsza ode mnie o jakieś trzydzieści lat i żal mi odchodzić ze świadomością, że wszystko co posiadam odziedziczy po mnie, a jest tego nie mało i będzie się cieszyć z jakimś młodym gachem. A tak gdy umrę nikt mojej żony już nie ruszy, a ci co to wcześniej zrobili będą mieli problem”
Czterech emerytów pojechało na wakacje do Gdyni.
Spacerują po mieście, nagle patrzą: knajpa i napis: "Wszystkie drinki po 10 groszy".
Zszokowani ta informacją, wchodzą do środka.
Knajpka milutka, czyściutko, dużo miejsca, sporo ludzi.
Od progu słyszą głos sympatycznego barmana:
- Witam panowie! Proszę, tutaj jest miejsce. Cóż wam nalać?
- Prosimy cztery kieliszki Martini.
- Już podaję... Proszę, 40 groszy.
Panowie spojrzeli po sobie, zapłacili, wypili, zamówili kolejną kolejkę. Znowu zapłacili 40 groszy.
Zamówili jeszcze po jednym Martini i znów 40 groszy.
W końcu jeden nie wytrzymał i pyta barmana:
- Niech pan nam wytłumaczy, czemu tu jest tak tanio?
- Wie pan... Sprawa wygląda tak. Przez lata byłem marynarzem, ale zawsze marzyłem aby mieć swoją knajpkę. Gdy wygrałem na loterii 25 milionów dolarów, wróciłem do Polski, kupiłem lokal i ponieważ lubię ludzi, postanowiłem sprzedawać tu tanie drinki. Mając tyle pieniędzy nie muszę zarabiać. Robię to, co lubię, poznając przy okazji wiele ciekawych osób.
Jeden z emerytów jest zachwycony:
- Co za wspaniała historia! A proszę mi powiedzieć, czemu tamci trzej w kącie siedzą tu od 40 minut, ale nic nie zamawiają?
- Aaa, ci. Przyjechali z Poznania i teraz czekają, bo od 18-ej wszystko będzie o 50 procent taniej.
Mówi żona do męża:
- Kochanie, sprawmy sobie wyśmienity weekend!
- Cudowny pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedziałek.
Żona do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci,
patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż: - Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam - i k...a nie mój rozmiar!!
Spotyka się dwóch kolesi i jeden się pyta drugiego:
- Ty jak bym się przespał z Twoją żoną to bylibyśmy rodziną.
- Nie, to byśmy byli kwita.
Baca podejrzewał, że jego żona go zdradza, gdy tylko on wychodzi na hale pasać owce.
Jako "majster złota rączka" postawił pod łóżkiem garnek śmietany i powiesił nad nim łyżkę.
Gdy tylko jedna osoba leżała na łóżku, łyżka wisiała nad powierzchnią, gdy położyły się dwie osoby, łyżka zamaczała się w śmietanie.
Proste i skuteczne.
Po powrocie z hali poleciał do sypialni i znalazł pod łóżkiem... garnek masła...
Żona odwiedza męża w więzieniu i rozmawiają:
- Dlaczego nie byłaś na ostatnich odwiedzinach?
- Źle się czułam i poszłam do lekarza.
- Bajki opowiadasz! Gadaj! Z kim byłaś?
- To niesprawiedliwe, że mnie podejrzewasz. Przez 5 lat twojego siedzenia tutaj nie dałam ci do tego żadnego powodu.
- No dobrze. I co powiedział lekarz?
- Że chyba jestem w ciąży.
W sądzie trwa rozprawa rozwodowa, a dokładniej sprawa o przyznanie opieki nad dzieckiem.
Matka (jeszcze żona, już nie kochanka) wstała i jasno dała do zrozumienia sędziemu, że
dzieci należą się jej.
To ona je urodziła, więc to są jej dzieci. Sędzia zwrócił się do męża, co on ma do powiedzenia.
Maż przez chwilę milczał, po czym powoli podniósł się z krzesła i rzekł:
- Panie sędzio, kiedy wkładam złotówkę do automatu ze słodyczami i wypada z niego batonik, to czy batonik należy do mnie, czy do automatu?
Powracającego późnym wieczorem do domu męża wita żona z wałkiem.
- Ty łajdaku, masz na twarzy szminkę!
- To nie szminka, to krew. Potrącił mnie samochód.
- No! Masz szczęście.
Żona prosi męża, by skoczył do pobliskiego sklepu: - Kup mi kochanie pół litra oleju. Po jakimś czasie mąż wraca. - Kupiłeś? - Pół litra kupiłem, ale na olej już nie starczyło...
Lotnisko w Nowym Jorku.
Facet wchodzi do windy, a za nim kobieta w mundurku, mini spódnica, żakiet,
stewardesa jakaś.
Facet podniecony tą sytuacja mówi:
- Hello, do youfly
USA Airways?
Kobieta nie odzywa się, tylko patrzy na niego zdziwiona.
Facet pomyślał no to co, spróbuję jeszcze raz:
- Flugen Sie Lufthansa ja?
Kobieta bardziej zdziwiona patrzy na niego i nic nie mówi.
No trudno - pomyślał facet, ale próbuje jeszcze raz:
- VolaresinoraAlitalia?
Wtedy kobieta mówi:
- A w mordę chcesz palancie?
- Aha,
LOT!
Najnowocześniejszy bank świata, super kozacki sejf.
Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia.
W tym celu zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch przypadkowych Polaków.
Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty.
Jeżeli po zapaleniu światła sejf będzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość.
Pierwsi próbują Francuzi, światło się zapala - nie udało się. Następnie próbują Amerykanie,
światło się zapala - nawet sprzętu nie zdążyli wyjąć.
Niemcy próbują, światło się zapala - nic...
Kolej na Polaków, światło gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło - nic.
Próbują po raz kolejny - nic.
Z mroku słychać tylko cichy szept:
- k**wa Stefan, mamy tyle szmalu... na ch*j ci jeszcze ta pieprzona żarówka?
Żona pyta męża:
-Gdzie jest nasz syn?
Mąż na to:
-U kolegi.
-To może się trochę zabawimy?
-Dobry pomysł, włączaj komputer!
Wraca mąż z delegacji trochę wcześniej niż zawsze.
Wchodzi do sypialni, a tam w łóżku leży obcy nagi facet.
Pyta się go:
- Gdzie moja żona?
- W łazience, bierze prysznic.
- Ja schowam się w szafie i zobaczę co żona zrobi, a ty bądź cicho!
Wraca żona w podomce i mówi do gościa w łóżku:
- Bierz mnie teraz, mocno, brutalnie aż się posikam.
- Otwórz szafę, to się posrasz.
Statek zatonął a uratowali się tylko czterej faceci: Niemiec, Polak, Rusek i Murzyn.
Po długim dryfowaniu brakło im jedzenia i stwierdzili, że muszą kogoś wyrzucić.
Padło na murzyna, ale Niemiec stwierdził, że to nie fair i zarządził
konkurs, kto nie odpowie na pytanie ten wylatuje. Pierwsze pytanie do Polaka:
- Kiedy zrzucono bombę na Nagasaki?
- 1945 r.
- Ok, zostajesz
Pytanie do Rosjanina:
- Ile osób zginęło?
- 60 tys.
- Ok, zostajesz.
Do Murzyna:
- Nazwiska!
Murzyn złapał złotą rybkę i rybka powiedziała, że może spełnić jego jedno życzenie no i murzyn myśli i w
końcu mówi:
- Chciałbym przez chociaż jeden dzień być kwiatkiem
Więc rybka wzięła nóż odcięła mu k*tasa - Na to wkurzony murzyn:
- Coś ty mi zrobiła? Miałem być kwiatem!
- No i jesteś - czarny bez
Idą pieniądze do nieba. Najpierw idzie 10 zł. Gdy jest przy bramie słyszy: - Ty 10 zł nie pójdziesz do nieba! Do piekła z nim! Idzie 50 zł i słyszy to samo. Idzie 100 zł i też zostaje zesłane do piekła.. W końcu idzie 50 gr. - Ty 50 gr. zasługujesz na niebo. Inne pieniądze się buntują. - Jak to! My mamy większą wartość, a takie 50 gr. idzie do nieba? Nagle słyszą głos A kiedy was ostatnio w kościele widziałem?
Po przeciągającej się delegacji służbowej męża, zniecierpliwiona żona dzwoni do niego.
Żona: Kochanie miałeś już wrócić z delegacji do domu dwa dni temu.
Mąż: Postanowiłem trochę odpocząć.
Żona: A czemu jesteś taki zdyszany.
Mąż: Kochanie jestem na polowaniu i szedłem za niedźwiedziem trochę się zadyszałem.
Żona: W słuchawce słyszę mocne dyszenie.
Mąż: bo doszedłem niedźwiedzia i go dobijam.
Żona: A czemu ten niedźwiedź na damski głos.
Mąż: Kochanie a czy ja jestem weterynarzem żeby wiedzie to o co pytasz.
Comments